Mowa nienawiści w sieciach społecznościowych odsłania nieszczelną granicę między światami online i offline. Tę porowatość można rozumieć poprzez pięć kwestii: (1) kwestię wcześniejszych reprezentacji podsycających mowę nienawiści; (2) jego orientacja działania i dokonywane akty mowy; (3) relacje władzy, które krystalizuje; (4) kwestia danych celów; (5) podstawowe napięcie pomiędzy mową nienawiści a wolnością słowa. Dzięki tym analizom pokazujemy również, że mowa nienawiści znajduje się w centrum zmagań definicyjnych: napiętnowane grupy docelowe są esencjalizowane i odnoszone do ich rzekomej zewnętrzności w stosunku do normy społecznej. Z tego powodu mowa nienawiści nie jest „po prostu tym, co odzwierciedla walki lub systemy dominacji, ale tym, o co walczymy, z czym się zmagamy”.
Wcześniejsze reprezentacje
Mowa nienawiści czerpie swoją symboliczną moc z zestawu wcześniejszych reprezentacji, wspólnych wartości, które stanowią „wiedzę o przekonaniach” w społeczeństwie. Opiera się na dzielących biegunach, ogólnie binarnych (zły/dobry, wewnątrz/na zewnątrz, my/inni) i reprodukuje bardziej globalny topos, topos nieporządku społecznego, odwołując się do niesprawiedliwości i oburzenia. Odwołuje się zatem często do etosu rozmówców i oscyluje pomiędzy funkcją diagnostyczną i/lub prognostyczną. Zrozumienie mowy nienawiści oznacza zatem kwestionowanie wzorców narracyjnych i aktorskich, które tworzą historię nienawiści, a także stereotypów tworzących jej obwód semantyczny. Odzwierciedlają one operacje kadrowania (kadrowania) i kategoryzacji (nazywania), które poprzedzają akt nienawiści. Autorzy badają zatem rolę i funkcjonowanie teorii spiskowych w podżeganiu do nienawiści we Włoszech i na Cyprze. Autorzy analizują procesy propagandowe, toposy („cudzoziemców trzeba zneutralizować”, „imigracja równa się inwazja” itp.) i inne uogólnienia. Pokazują, że konspiracjonizm podkreśla postrzeganie zagrożenia poprzez „siły pośredniczące”. Niebezpieczeństwo to jawi się jako niemożliwe do przezwyciężenia i dlatego stanowi podstawę argumentacji, wzmocnioną pewnymi narzędziami argumentacji, takimi jak metafora ludobójstwa.
Akty mowy
Z pewnością każdy dyskurs można postrzegać jako makroakt języka, którego główną funkcją performatywną jest łączność. Jednakże nienawistne komentarze w sieciach społecznościowych mają określony scenariusz działania, który można jasno określić: oskarżanie, zamawianie, opisywanie, kojarzenie, grożenie, krytykowanie, uciszanie, podżeganie itp. to niektóre z aktów mowy obserwowanych w nienawistnych komentarzach zamieszczanych w Internecie użytkownicy. Dokonują się one w ramach procesów interakcyjnych i łączących, dlatego też ewoluują. Mogą zatem stanowić momenty potwierdzenia poczucia przynależności, jak to często bywa w przypadku grup zamkniętych, które tworzą się wokół tego samego stanowiska ideologicznego. Mogą także przybierać formę kumulacji „odpowiedzi” pomiędzy rozmówcami, powodując trywializację nienawiści.
Argumentacyjna konstrukcja homofobii przebiega w trzech etapach, które w interakcji raczej nakładają się na siebie niż następują po sobie chronologicznie. Pierwszy krok polega na ustaleniu ram prawdziwości: asertywne akty językowe i sformułowania atrybutywne sprawiają, że uwagi jawią się jako wspólny dowód, „zdrowy rozsądek”. Drugi etap, odsłonięcie siebie, pozwala na humanizację siebie: to rozmówca przemawia, aby wyrazić swoje głębokie emocje, takie jak wstręt czy litość, lub przyznać się do niezrozumienia. Trzeci krok polega na żądaniu prawa do opinii i wolności wypowiedzi: przedstawianiu własnej homofobii jako opinii moralnej, jako wyboru ideologicznego, który ma prawomocne miejsce w debacie.
Silne relacje
Ekspansję mowy nienawiści w sieciach społeczno-cyfrowych można rozumieć także w ramach „libertarianizmu informacyjnego” i „ekspansyjności” (rozpowszechnialności) treści, charakterystycznej dla Internetu. Stała łączność powoduje powstanie efemerycznych i często niestabilnych kolektywów, publiczności ukształtowanej przez możliwości interakcji i bezpośredniość specyficzną dla partycypacyjnej sieci. Jednak technologia cyfrowa stanowi jedynie zapośredniczone przedłużenie rzeczywistych stosunków władzy: zaostrza istniejące wcześniej stosunki władzy.
W swoim artykule Keyvan Ghorbanzadeh przygląda się grupie „La Ligue du LOL”. Autorka przypomina, że w tak zwanych tradycyjnych redakcjach prasowych kobiety czują się wykluczone, a nawet samowykluczone, poprzez kwestionowanie ich umiejętności zawodowych i/lub podejrzenia i oskarżenia o formułowanie informacji. Męska solidarność konsoliduje pozycje mężczyzn w przestrzeni zawodowej, niczym nieformalna „liga”. Autorka pokazuje w ten sposób, że mowa nienawiści nie stanowi osobliwości charakterystycznej dla sieci społeczno-cyfrowych czy Internetu, która byłaby ontologicznie brutalna; podkreśla, że postawienie pytania o nienawiść w Internecie jako konsekwencję architektury sieci i platform uniemożliwia podkreślenie systemowego charakteru tego zjawiska. Na koniec nie zapomina o tym, że należy najpierw etykietować mowę nienawiści jako taką (a nie już jako styl awangardowy), zanim zacznie się jej skandalizacja, a nawet legalizacja.
Cele nienawiści
Mowa nienawiści nie ma precyzyjnej definicji w kontekście praw człowieka. Według Komitetu Ministrów Rady Europy obejmuje ono każdą formę wypowiedzi, która szerzy, usprawiedliwia, podżega lub powoduje nienawiść rasową, ksenofobię, antysemityzm lub jakąkolwiek formę nienawiści opartej na nietolerancji.. Chociaż cele nienawiści są różnorodne, większość ram regulacyjnych proponowanych przez organy takie jak Unia Europejska lub państwa europejskie wyznacza konkretny zestaw „kategorii”, które często nazywane są „chronionymi”. Są to w szczególności grupy wybrane ze względu na ich własne cechy charakterystyczne – zwłaszcza „rasowe”, „etniczne”, religijne, płciowe – uważane (słusznie lub nie) za niezmienne. Ostatecznie pojawia się pytanie, w jaki sposób populacje, które nie są wyraźnie ujęte na tej liście, są chronione przez prawo. Co za tym idzie, inne osoby mają interes w umieszczeniu ich na tej liście, aby dodać charakter okoliczności obciążającej zniewagom lub zniesławieniom, których są celem.
Na przykład, przyglądając się mowie nienawiści skierowanej do dziennikarzy w Internecie, Arnaud Mercier i Laura Amigo podkreślają – poza agresywnością zaobserwowanych komentarzy, na którą zwracają uwagę autorzy – potrzebę ponownego przemyślenia tak zwanych kategorii „chronionych”, ponieważ często pojawiają się w tekstach oficjalnych, by ostatecznie zakwestionować samą definicję mowy nienawiści. Odpowiedzi nie są jednak proste, ponieważ reaktywują napięcie między sankcjonowaniem mowy nienawiści a wolnością słowa.
Wolność wypowiedzi
Czy należy karać mowę nienawiści? Według jakich kryteriów i przez kogo? Zdolność platform cyfrowych, a nawet organów prawnych do oceny niebezpieczeństwa wrogich lub dyskwalifikujących wyrażeń krążących w Internecie budzi wątpliwości, spory i debaty, zarówno na poziomie koncepcyjnym, jak i metodologicznym. Napięcie to objawia się w być może najbardziej charakterystyczny sposób w Stanach Zjednoczonych, gdzie zasada wolności słowa jest zapisana w Pierwszej Poprawce do Konstytucji.
W swoim wkładzie w tę kwestię Simon Ridley bada rozwój wydarzeń, które naznaczyły amerykańskie debaty na ten temat, a także rolę, jaką odegrały amerykańskie uniwersytety. Autorka powraca do pojęcia mowy nienawiści, które powstało w powiązaniu z krytyczną teorią rasy i nauczaniem literatury. Pokazuje, że amerykańskie uniwersytety, które w dużej mierze uregulowały wolność słowa na swoich kampusach, paradoksalnie przyczyniły się do powstania kultury mowy nienawiści w sieciach społecznościowych. Kultura ta, składająca się z wojen płomieni, czyli wymiany agresywnych wiadomości pomiędzy użytkownikami forum internetowego i kampanii nienawiści, materializuje się teraz w ofensywie przeciwko samej instytucji.
Angeliki Monnier, Annabelle Seoane